poniedziałek, 9 lutego 2015

DK25 Stryszek - Brzoza to 22680 pojazdów na dobę


Trudno zrozumieć jak to jest możliwe, że tak zgodnie ignorowany jest przez samorządowców, polityków i opinię publiczną problem z przeciążeniem drogi krajowej nr 25 na odcinku pomiędzy Stryszkiem i Brzozą. Według oficjalnych pomiarów ruchu wykonywanych na wszystkich drogach krajowych w Polsce, na wspomnianym odcinku notuje się natężenie ruchu na poziomie 22680 pojazdów na dobę.



Dlaczego 8541 kierowców przemieszczających się DK10 pomiędzy Bydgoszczą i Toruniem (dokładnie między Stryszkiem a Czerniewicami) traktowane jest z większą troską niż 2,5 x większa ilość kierowców pojazdów mających realne problemy z pokonaniem odcinka drogi krajowej DK25?
Może wynika to z tradycyjnego już w naszym kraju podziału na lepszych i gorszych?
Czy tak duże obciążenie wspomnianego odcinka nie powinno skłaniać polityków do zabiegania właśnie o rozbudowę DK25 na wspomnianym, feralnym odcinku?

To zaledwie 2,5 kilometra i z pewnością brak pieniędzy nie stanowi przeszkody w realizacji tej inwestycji.

Najbardziej obciążony odcinek w regionie bez planów rozbudowy.


Co warte jest podkreślenia, jest to jedyny odcinek dróg krajowych na terenie województwa kujawsko-pomorskiego, na którym dobowy ruch pojazdów przekracza 20 tys pojazdów na dobę, a mimo to nie przygotowuje się w żaden sposób procesu inwestycyjnego, decyzji środowiskowej. Problem oficjalnie nie istnieje. Stanowi temat tabu. O rozbudowę tej drogi nie dopominają się samorządowcy z powiatu bydgoskiego, Łabiszyna, Barcina czy Inowrocławia.
Trudno to zrozumieć. Problemy kierowców w Brzozie spotęgowane są dodatkowo przez przejazd kolejowy z zaporami (tak proszę państwa, z zaporami) w bezpośrednim sąsiedztwie skrzyżowania DK25 i DW254 w kierunku Łabiszyna.

Problemami występującymi w Brzozie usiłowaliśmy zainteresować w 2012 roku prezydenta Bydgoszczy, Rafała Bruskiego podczas procesu przygotowywania pakietu inwestycji, które miały być realizowane w ramach Bydgoskiego Obszaru Funkcjonalnego. Propozycja została uwzględniona i projekt rozbudowy tego odcinka znalazł się we wspomnianym dokumencie.

Inwestycje planowane ramach Bydgoskiego Obszaru Funkcjonalnego, między innymi dwujezdniowa DK25 w kierunku Inowrocławia wraz z budową obwodnicy Złotnik Kujawskich i Nowej Wsi Wielkiej


Niestety w kolejnych miesiącach władze miasta coraz bardziej odchodziły od koncepcji budowania Bydgoskiego Obszaru Funkcjonalnego na bazie Bydgoszczy i otaczających ją gmin. Koncepcja BOF-u zastąpiona została ZIT-em, który ma być realizowany wspólnie z Toruniem. Trudno obecnie dostrzec nawet szczątkowe zainteresowanie samorządowców i polityków regionalnych tym feralnym odcinkiem DK25 i skrzyżowaniem w Brzozie.

ZIT już nie dostrzega problemów DK25 w Brzozie. Przecież ta droga nie prowadzi do Torunia.


Nikt nie podnosi także problemu stania pojazdów na przejazdach kolejowych z zaporami w Nowej Wsi Wielkiej i Jaksicach. Wielokrotnie podkreślaliśmy w stanowiskach Stowarzyszenia Metropolia Bydgoska, że właśnie takie będą prawdopodobnie konsekwencje odejścia od koncepcji budowania Bydgoskiego Obszaru Funkcjonalnego. Obecnie widać, że dokładnie tak się dzieje. Istotne dla rozwoju aglomeracji bydgoskiej sprawy nie są w ogóle dostrzegane.

Podobnie ignorowane są problemy komunikacyjne występujące w zachodniej części aglomeracji. Obszernie poruszałem w ostatnim czasie problem słabego wykorzystania potencjału linii kolejowych, które mogłyby pomóc przedostać się przez szczelny pierścień korków. Można o tym przeczytać tutaj

Problemy komunikacyjne występujące w dostępie do Bydgoszczy z Łabiszyna są o tyle warte uwagi, że nie istnieje żadna linia kolejowa, która mogłaby w przyszłości pozwolić na rzeczywiście sprawną  obsługę tego obszaru. Poprawa oferty kolejowej pomiędzy Nakłem a Bydgoszczą jest tylko (i aż) kwestią decyzji politycznej. Łabiszyn połączenia kolejowego z Bydgoszczą w dającej się przewidzieć przyszłości mieć nie będzie. Dlatego trzeba przygotować rozwiązanie problemów komunikacyjnych w rejonie Brzozy i Stryszka. Istnieje możliwość pewnej poprawy skomunikowania mieszkańców tego obszaru z Bydgoszczą poprzez budowę parkingu P&R w Brzozie i włączenie regionalnych przewozów kolejowych na odcinku Brzoza - Bydgoszcz do systemu miejskiego. Część z kierowców zrezygnowałaby z wjeżdżania do miasta autem i zostawiła by pojazdy już w Brzozie. Jednak takie działanie przez obecne władze również nie są podejmowane.

Według oficjalnych pomiarów ruchu W 2010 roku poziom 20 tysięcy pojazdów na dobę przekroczony był w regionie tylko w 4 miejscach. Jeden z tych problemów już rozwiązano przy okazji budowy węzła drogowego w Lubiczu rozbudowując trasę aż do drogi wojewódzkiej 552 :

Wezeł A1 w Lubiczu


Drugie miejsce to DK5 na wylocie z Bydgoszczy w kierunku Osielska. Podjęto "już" działania w kierunku zaprojektowania S5, zatem przyjmijmy, że jest szansa w drugiej dekadzie na powstanie obwodnicy i wyraźne odciążenie tego odcinka.

Trzecie miejsce to okolice Inowrocławia. Obwodnica w ciągu DK15 jest w budowie.

Trzy największe problemy są w trakcie rozwiązywania. O czwartym nawet się głośno nie mówi.

Czwarte  z tych miejsc to właśnie nasz odcinek DK 25 Brzoza - Stryszek. Problemu nie rozwiązano, nie jest przygotowywane jego rozwiązanie, a nawet rozbudowa nie znajduje się w obecnych planach rozbudowy dróg krajowych i autostrad.
Tą trasę również podłączano do budowanego węzła S10, ale zrobiono to w taki sposób, że 100 metrów od zjazdu z węzła tworzą się korki z powodu sygnalizacji świetlnej i zbyt małej przepustowości drogi w stosunku do istniejących potrzeb.
Podłączenie DK25 w Stryszku wygląda tak:

wezeł DK10 w Stryszku zakończony ...skrzyżowaniem z sygnalizacją świetlną

Na odcinku od  Stryszek Broza mamy jedno jezdniową drogę podrzędnej kategorii, która nie jest w stanie sprostać wyzwaniu (22680 pojazdów na dobę). Problem utrudnia skrzyżowanie w Brzozie. Tu tworzą się kolejne korki. Tak duży ruch wymaga zastosowania w Brzozie rozwiązania bezkolizyjnego w postaci węzła lub przynajmniej drogowej estakady na kierunku Łabiszyn - Bydgoszcz (ruch z kierunku Chmielników w kierunku Łabiszyna jest pomijalnie mały). Można także zbudować klasyczny węzeł w miejscu gdzie jest na to więcej miejsca, i połączyć DW254 z DK25 na wschód od Brzozy. Ale najpierw trzeba zdefiniować problem i zabiegać o środki. To jest jednak niewykonalne dla naszych obecnych władz.



W momencie decyzji o powołaniu bydgosko-toruńskiego ZIT takie inwestycje zeszły praktycznie automatycznie z obszaru zainteresowań władz i poczekają prawdopodobnie dobrą dekadę dłużej. Obawiam się, że nie zostaną zrealizowane aż do czasu rozpadu tego sztucznego tworu jakim jest województwo kujwsko-pomorskie, które nie reprezentuje interesów wielu mieszkańców tego regionu.

Spora troska władz o budowę S10 na odcinku Bydgoszcz - Toruń (przypomnijmy 8541 pojazdów) przy jednoczesnym całkowitym braku zainteresowaniu DK25 (22680 pojazdów) jest zjawiskiem bardzo dziwnym. Czy te 22680 kierowców doświadczających problemów na DK25 jest uznawana przez te władze jako ludzie jakiejś gorszej kategorii? Jak inaczej wytłumaczyć da się ignorowanie tych problemów?

Lepsi i gorsi? Jak to działa?

 Przypomina to trochę "wielki" projekt pod nazwą Pendolino. Władze naszego kraju uznały, że istnieje potrzeba wydania pawie 3 miliardów PLN na włoskie pociągi, mimo że ogólny stan infrastruktury kolejowej w całym kraju wymaga poprawy, a Pendolino to nie oferta dla cienkiego portfela statystycznego mieszkańca kraju nad Wisła. Niektórzy nazywają Pendolino zabawką dla bogatych. Czy podobne kryteria powodują, że DK25 mimo natężenia ruchu 22680 pojazdów na dobę nikt się nie interesuje? Czy problem rzeczywiście polega na tym, że te 22680 kierowców to nie są urzędnicy jeżdżący do pracy do Torunia? Kto uważa, że ma prawo skazywać prawie 23 tys kierowców na realne utrudnienia w Brzozie? Przecież taka jest właśnie konsekwencja ignorowania problemów w tym węźle. Jeżeli u nas drogi nie są budowane dla ludzi, to trudno dziwić się spadającemu POparciu dla obecnych władz.

Drogi są dla ludzi.

 
Dlatego postanowiłem popełnić ten tekst, żeby przypomnieć trochę może zapomnianą prawdę, że drogi są dla ludzi.


Wysłałem do MiR swoje uwagi w procesie konsultacji programu budowy dróg krajowych, żeby zwrócić uwagę na feralny odcinek DK25 Stryszek - Brzoza,  ale trudno się spodziewać, że w ministerstwie nie wiedzą nic o problemach na DK25. Wiedzą, tylko konsekwentnie problem ignorują. Od wielu lat. Była okazja go rozwiązać podczas budowy węzła w Stryszku. Zapewniono przepustowość w kierunku Torunia w ciągu DK10. A dojazdem do Bydgoszczy kto by się tam przejmował. Zatem kierowcom pozostaje uzbroić się w cierpliwość. Mimo to zachęcam wszystkich do zwracania uwagę na problemy z dostępem do Bydgoszczy od południowej strony aglomeracji. Stare przysłowie mówi, że kropla drąży kamień.

2 komentarze:

  1. Sam sobie odpowiedziałeś. Przecież ta droga nie prowadzi do Torunia to po co dzielący kasę toruński marszałek ma ją na ten cel wydawać. U nas nie podejmuje się decyzji gospodarczych w oparciu o kryteria ekonomiczne, lecz tylko i wyłącznie o kryteria polityczne. Skąd są decydenci tam się buduje'

    OdpowiedzUsuń
  2. Na szczęście nieefektywne systemy nie przechodzą próby czasu.

    OdpowiedzUsuń